Margaret Thatcher: czy ludzie dają radę śpiąc jedynie 4 godziny?

 

Margaret Thatcher była znana z tego, że sypiała jedynie 4 godziny na dobę. Czy łatwo jest wykonywać ciężką pracę przy takiej ilości snu?
Część bogatej reputacji Margaret wywodzi się z faktu jak mało snu było jej potrzeba. Radziła sobie śpiąc jedynie 4 godziny.

i

 Niestrudzenie było częścią jej mistycznej postaci. Razem ze współpracownikami pracowała nad przemowami do 2-3 w nocy, a następnie była gotowa z powrotem w gabinecie, z samego rana aby obejrzeć poranny dziennik.

 „Spała 4 godziny każdego dnia oprócz weekendów”, mówi Sir Bernard Ingham, jej sekretarz prasowy. „Nie byłem obecny przy niej w weekendy więc przypuszczam, że wtedy spała nieco więcej.”

Nie jest znane dokładnie od kiedy Margaret Thatcher wyjawiła swój grafik snu, lecz liczba 4 przeszła już dawno do historii.

 Ludzie często używali tej liczby jako miary wytrzymałości, często żartobliwie odnosząc się z jej pomocą do osób, które muszą spać dłużej.

Bliski przyjaciel Margaret i były członek partii konserwatystów, lord McAlpine pozostawał z nią w Chequers podczas świąt. „Pracowała całe święta. Kiedy wszyscy kładli się spać – ona zaczynała pracować.”

Jej briograf John Campbell, autor Żelaznej Damy, mówi, że jej system pracy do późna i poranne budzenie czyniły ją „najlepiej poinformowaną kobietę na sali”. „Kobieto – do łóżka!” czasami rzucał jej mąż Denis.

Oszczędny system spania Margaret stworzył problem jej następcy Johnowi Majorowi. „Trudno było ją solidnie zastąpić, ponieważ ludzie byli przyzwyczajeni do tego że premier nigdy nie spał, podczas gdy John potrzebował 8 godzin” mówi Campbell.

Sen był postrzegany jako część charakteru głowy państwa. Napoleon Bonaparte zapytany o to ile snu potrzebują ludzie, odpowiedział: „6 dla mężczyzny, 7 dla kobiet, 8 dla głupców.”

Dla żelaznej damy 4 godziny były odznaką nadludzkiej siły. Pasowało do niej określenie „wojownika” użyte przez Matthew Parris w Timesie. „Ona rozumiała, że mamy wojnę kiedy do innych to nie docierało. A w trakcie wojny potrzeba wojownika” napisał.

Churchill radził sobie śpiąc 4 godziny na dobę podczas wojny. Lecz co jest rzadziej wspominane, odbywał regularne drzemki popołudniu. Lady Thatcher nie lubiła drzemek, co potwierdza Ingham.


Czy czterogodzinny sen jest czymś, do czego zwykli ludzie powinni aspirować?

W świecie biznesu jest to coś bardzo porządanego. Ważne osoby z zarządów, na wysokich stanowiskach jak np. Marissa Mayer z Yahoo! czy Indra Nooyi z Pepsi śpią po 4 godziny. Donald Trump przyznaje, że sypia 3.

Geraint Anderson, autor City Boy, który pracował jako analityk i broker przez 12 lat rozpoznaje to zjawisko.

„W mieście panowało pewnego rodzaju rywalizacja dotycząca długości snu. Sposobem na zdobycie respektu były przechwałki jak mało sypia się w nocy.”

Długie godziny – od 6.30 do 19 w pracy. Kontakty socjalne mogły być nawiązywane dopiero późnym wieczorem, co oznaczało pozostanie na nogach nawet do 3. Tak czynili analitycy. Natomiast finansiści w korporacjach pracowali jeszcze dłużej.

„Pracowali do świtu, spali kilka godzin w biurze i wracali do pracy.”

Przyznanie się do potrzeby snu było oznaką słabości: „Na Wigilii czy imprezie u znajomych pozostawano do samego końca, natomiast następnego dnia w pracy pojawiano się wcześniej niż zwykle.”

Tak jak w biznesie, zarówno pośród liderów wojskowych zdarzały się osoby o spartańskim podejściu do snu. Gen. David Petraeus jadał tylko jeden posiłek i spał 4 godziny.

Nie istnieje coś takiego jak „poprawna” ilość snu, mówi prof. Kevin Morgan z Uniwersyteckiego ośrodka badawczego w Loughborough. Jedyną zasadą jest to, aby spać tyle, by być wypoczętym następnego dnia.

Dla około 1% ludzi – prawdopodobnie wliczając Thatcher – są to jedynie 4 godziny, mówi Morgan.

Nie można po prostu stać się osobą, która mało śpi, twierdzi. Prawdopowobnie był to nawyk Margaret zanim została premierem.
Dla niektórych osób, przynależność do tej elitarnej grupy osób potrzebujących mało snu może być dużą korzyścią.

„Zmęczeni ludzie nie podejmują najlepszych decyzji w danej chwili.”

Prof. James Horne z ośrodka w Loughborough twierdzi, że nastrój jest bardzo istotny. Żołnierze na adrenalinie mogą mało spać: „Wszystko zależy od tego, czy takie osoby dostają „kopa” energii z tego, co robią.

Jeśli jesteś przygnębiony zazwyczaj śpisz dłużej, a kiedy jesteś pobudzony – mniej. Margaret Thatcher najlepiej czuła się w swojej roli .”
Przeciętny dorosły sypia 7 godzin, lecz wielu sypia mniej, szczególnie osoby po 50. roku życia. W takim wypadku możliwe jest, że Thatcher znajduje się w normie, twierdzi Horne.

Mogła czasem spać po 4 godziny, co później odsypiała w luźniejsze dni. „Istnieje tendencja przypisywania wielkich rzeczy wielkim ludziom, tak jak np. bardzo małe zapotrzebowanie na sen lub ponadludzkie umiejętności.”

Parris, jeden ze współpracowników Margaret w latach 1970-1980, mówi, że Margaret spała raczej 4-5 godzin niż 3-4, jak twierdzili inni. Znane mu są również niektóre suboptymalne decyzje pani premier, co mogło być wynikiem krótkiego snu.

h

Pomimo jej wytrzymałości często bywała zmęczona, dodaje. „Kiedy czasem patrzyłem na nią z bliska, widziałem oczy zmęczonej kobiety.”

Ostatnio zauważono zwrot w przeciwną stronę.

Balans pomiędzy pracą i życiem został wyrównany. Blair spał dłużej niż Thatcher czy Brown lecz miał mały wyjątek – wstawał w nocy ze względu na swoje dziecko. George W. Bush zasypiał o 22, w przeciwieństwie do swojego poprzednika – Billa Clintona, który pracował do późna i spał 4-5 godzin.

Mało snu dla artystów oznacza zew kreatywności i nocnego hedonistycznego życia.

Keith Richards, gitarzysta Rolling Stones nie spał przez 9 dni – a kiedy zasnął, zrobił to tak nagle, że upadł i w wyniku czego złamał nos.

h

 

Nieco gorzej reklamuje taki system snu niż Margaret Thatcher ;)


d

 

 

źródło: BBC News

Podziel się tym postem